MAPY – najlepsze jakie udało nam się zdobyć to mapy Stanforda (
www.stanfords.co.uk), poglądowe w skali 1:250000 oraz trekkingowe w skali 1:50000. Te dokładniejsze obejmują swoim zasięgiem okolice masywu Kazbek oraz rejon Parku Narodowego Bordżomi, czyli dwa nasze główne cele. Mapy poglądowe i trekkingowe są zgodne ze standardem GPS, z pewnością po powrocie do kraju przekażemy wrażenia jak dokładne się okazały.
SIEĆ – w sieci spotykamy całe morze informacji praktycznych o Gruzji i wejściu na Kazbek. Kilka z nich poruszyło nas jednak szczególnie. Jak np. wyobrazić sobie region zamieszkały przez 100 osób? Po przeczytaniu takiego newsa wszyscy stwierdziliśmy zgodnie „musimy to zobaczyć”. Tak więc oprócz Kazbeka będzie jeszcze Tuszetia z jej przepięknymi i dzikimi górami. Kolejna rzecz to wpływ zdjęć na wybór drogi. Nawet osoba średnio wrażliwa na piękno górskiej przyrody po obejrzeniu zdjęcia Uszby stwierdza „łał!”. Ja, gdy pierwszy raz zobaczyłem jej zdjęcie, wiedziałem już że muszę tam być i wejść jak najwyżej się tylko da.
Poniżej strony, z których pozyskiwaliśmy informacje:
http://www.kaukaz.pl/ - całe mnóstwo informacji na tematy wszelakie związane z Gruzją, dla mnie szczególnie przydatne były mini-rozmówki, gruziński alfabet oraz aktualności.
ZNAJOMI
Wśród naszych znajomych kilka osób miało okazję eksplorować górskie rejony Kaukazu, dwóch z nich już było na Kazbeku. To dla nas wielkie ułatwienie, szczególnie w rodzaju „bierzcie taką a nie inną walutę, bierzcie taki a nie inny sprzęt, przyda się to i to”. Szczególnie że oba te wejścia miały miejsce tej wiosny. Nie wiem dlaczego, ale jedną z pierwszych uwag, jakie usłyszeliśmy od znajomych, było „uważajcie na gościnność Gruzinów, może się okazać że w ogóle nie wypuszczą was w góry”. Cóż, chyba wina też będziemy musieli spróbować…
CZŁOWIEK NA MIEJSCU
Mamy człowieka na miejscu w osobie Mindii Shushanashvili, archeologa, przewodnika i wspinacza, który będzie nam towarzyszył w niektórych miejscach i który zapewni nam transport. Osoba sprawdzona i polecana. Jeśli i my będziemy mieli podobne odczucia, to z pewnością na naszej stronie zamieścimy do niego kontakt. Myślę, że główną zaletą posiadania „człowieka na miejscu” jest możliwość odwiedzenia miejsc, których próżno szukać w przewodnikach.
